Czas egzaminów to okres, który testuje nie tylko wiedzę dzieci, ale i emocjonalną kondycję całych rodzin. Jako pedagog z ponad 20-letnim doświadczeniem i doradca rodzinny mam za sobą wiele rozmów z rodzicami, którzy dosłownie „nosili w sobie” stres egzaminacyjny swoich dzieci. Sama jestem też mamą czworga dzieci i doskonale wiem, jak to jest.
Choć to dzieci siadają do testów, to my, rodzice, często walczymy z własną bezradnością, frustracją i poczuciem presji. Z jednej strony chcemy jak najlepiej, z drugiej – brakuje nam narzędzi, by mądrze towarzyszyć naszym dzieciom. Dlatego kluczowe pytanie brzmi: co możemy zrobić, żeby nie zwariować – my, dorośli – w tym czasie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uznaj swoje emocje – to nie słabość, to dojrzałość
Rodzic też ma prawo się bać. Przeżywamy razem z dzieckiem to, co dla niego jest ważne, ale warto odróżnić emocjonalne zaangażowanie od emocjonalnego przeciążenia. Kiedy rodzic nie radzi sobie z własnym stresem, może go nieświadomie przenieść na dziecko.
Zatrzymaj się. Zadaj sobie pytanie: dlaczego to przeżywam? Co we mnie porusza ta sytuacja? Boję się o przyszłość dziecka czy o własne poczucie porażki?
W pracy w poradni widzę, jak wiele rodzin szuka wsparcia w ostatnim momencie. A przecież można wcześniej przyznać: „potrzebuję porozmawiać, bo zaczynam żyć tylko egzaminem mojego dziecka”. Czasem wystarczą rozmowa, modlitwa; zaufana osoba, by wrócić do równowagi.
Oddziel swoją historię od historii dziecka
Reklama
Często nieświadomie przelewamy na dziecko własne niespełnione ambicje, lęki czy schematy wyniesione z domu. W poradni słyszę: „ja byłam słaba z matematyki, więc chcę, żeby moje dziecko miało lepiej” albo: „nie dostałem się na wymarzone studia – niech przynajmniej ona ma szansę”.
Tymczasem każde dziecko to osobna, niepowtarzalna historia. Ma prawo mieć inne tempo, inne pasje, inne możliwości. Naszą rolą jest nie pisanie za nie scenariusza, ale towarzyszenie mu z uważnością i pokorą.
Wybierz, czego słuchasz – i co sobie mówisz
Sami sobie często dokładamy napięcia: porównujemy, przeglądamy rankingi, słuchamy opowieści innych rodziców o „cudownych metodach nauki” i „perfekcyjnych dzieciach”. A potem przychodzą zmęczenie, frustracja i poczucie winy, że u nas w domu nie jest tak idealnie.
Warto zatem zadać sobie pytania:
• co buduje mój spokój jako rodzica?
• co mogę robić, by nie tracić równowagi?
• czy to, co słyszę od innych, jest dla mnie wsparciem, czy obciążeniem?
Wierzę, że wartością katolickiego wychowania jest również świadome wybieranie źródeł, które nas karmią – duchowo i emocjonalnie. Słowo Boże, świadectwa ludzi, którzy przeszli tę drogę, rozmowa z duszpasterzem – to wszystko może być naszym umocnieniem.
Stwórz przestrzeń, która koi
Rodzina potrzebuje w tym czasie wysp spokoju. Niech to będą: wspólna kolacja bez tematów egzaminacyjnych, spacer, popołudnie z książką, modlitwa przy świecy.
Nie tylko dziecko potrzebuje oddechu. My, rodzice, też. Gdy jako mama dawałam moim dzieciom przestrzeń do odpoczynku, zauważyłam, że... sama jej potrzebuję. I że jeśli ja jestem spokojna, moje dziecko szybciej wraca do równowagi.
Reklama
W pracy z rodzinami często powtarzam: to nie perfekcja buduje relacje, ale obecność i życzliwość.
Pamiętaj, że jesteś dla dziecka opoką – nie dodatkowym źródłem stresu
Dziecko w czasie egzaminów potrzebuje rodzica, który:
• mówi: „poradzisz sobie. Nie dlatego, że musisz, ale dlatego, że jesteś mądry i dzielny”;
• nie udaje, że nie ma emocji, ale je nazywa i oswaja;
• pokazuje, że życie to coś więcej niż kartka egzaminacyjna.
Wielu młodych ludzi, których spotykam na konsultacjach, mówi jedno: „boję się zawieść rodziców”. To nie wyniki są dla nich najtrudniejsze, ale lęk przed utratą akceptacji. Dlatego naszym zadaniem jest codziennie dawać do zrozumienia: kocham cię nie za sukces, ale za to, kim jesteś.
Podsumowując – jak nie zwariować w czasie egzaminów?
• Zadbaj o siebie – spokojny rodzic to wsparcie, nie dodatkowy ciężar.
• Oddziel swoje emocje od emocji dziecka.
• Zaufaj – sobie, dziecku i Panu Bogu.
• Wybieraj dobro – rozmowy, modlitwę, bliskość, a nie presję i kontrolę.
• Nie musisz być idealny – wystarczy, że będziesz obecny i prawdziwy.
To tylko etap. Dziecko nie pamięta potem, co miało w czwartym zadaniu z matematyki. Ale zapamięta, czy ktoś był przy nim. Czy miało obok siebie kogoś, kto wierzył, wspierał i kochał.
Jako mama i pedagog wiem, że to właśnie ta obecność zostaje na całe życie. I to ona staje się największym darem – także w czasie egzaminów.
Autorka jest pedagogiem, doradcą rodzinnym, prezes Fundacji Esencja Wsparcia
Anna, mama maturzystki:
Reklama
„Pamiętam zeszłoroczną wiosnę, gdy moja najstarsza córka zdawała maturę. Przez cały maj próbowałam być silna, opanowana, mówiłam jej: «Dasz radę, jesteś przygotowana». Ale w środku sama byłam rozdygotana – budziłam się w nocy, sprawdzałam po cichu plan egzaminów, martwiłam się, czy zdąży powtórzyć wszystkie lektury. Aż pewnego dnia, tuż przed egzaminem z matematyki, moja córka zatrzymała się w progu i powiedziała: «Mamo, tylko nie płacz, dobrze? Bo wtedy ja też się rozkleję». To zdanie mnie zatrzymało. Uświadomiłam sobie, że moje emocje są jak lustro – odbijają się w niej. Od tamtej chwili zaczęłam inaczej. Zamiast zadawać pytania zaczęłam przygotowywać jej ulubione śniadania. Zamiast kontrolować – modliłam się w ciszy. Zamiast się bać – zawierzyłam ją Bogu. I wiem jedno: to był czas, który nas zbliżył bardziej niż jakikolwiek sukces”.
Tomasz, tata ósmoklasisty:
„Zawsze byłem zdania, że trzeba dziecku zostawić przestrzeń – nie wtrącać się za bardzo, nie siedzieć nad głową. Ale gdy mój syn przygotowywał się do egzaminu ósmoklasisty, sam się złapałem na tym, że podsuwam mu testy, dopytuję, ile jeszcze zadań mu zostało, sugeruję, że może za mało się przykłada. I wtedy usłyszałem: «Tato, ja się naprawdę staram, ale czuję się, jakbyś we mnie nie wierzył». Te słowa mnie zabolały, ale też obudziły. Usiadłem z nim wieczorem, przyniosłem herbatę i powiedziałem: «Nieważne, jaki będzie wynik. Dla mnie jesteś mądrym, wartościowym chłopakiem – i jestem z ciebie dumny». Od tamtej chwili było inaczej. Więcej rozmów, mniej presji. Więcej wsparcia, mniej ocen. I widziałem, jak to mu dodało skrzydeł. Nie chodzi tylko o egzamin. Chodzi o więź, która wtedy się pogłębiła. I o zaufanie – do niego i do Pana Boga”.
Modlitwa rodzica w czasie egzaminów dziecka
Panie Jezu,
Ty widzisz serce mojego dziecka – jego wysiłek, zmęczenie, niepokój.
Dziękuję Ci za wszystkie talenty, którymi je obdarzyłeś.
Pomóż mu uwierzyć w siebie, przypomnieć sobie to, czego się nauczyło,
i zachować spokój w trudnej chwili.
Proszę Cię także za mnie – daj mi cierpliwość, łagodność i pokój serca.
Naucz mnie być oparciem, a nie źródłem presji.
Oddaję Ci nasz dom, nasze rozmowy, nasze emocje.
Prowadź nas przez ten czas – razem, z Tobą, w zaufaniu. Amen.