Biało-czerwone fazę zasadniczą Ligi Narodów zakończyły na czwartej pozycji z bilansem dziewięciu zwycięstw i trzech porażek. W ćwierćfinale trafiły na piąte Chinki, które trochę rzutem na taśmę przeskoczyły w tabeli Turczynki. Podopieczne Stefano Lavariniego doskonale znają rywalki, a w ostatnich latach częściej wygrywały. W tym roku Polki wygrały z Azjatkami 3:1 w pierwszym turnieju w Pekinie 3:1, a w ostatnią sobotę pokonały je w towarzyskim meczu rozegranym w Radomiu.
Reprezentacja pod wodzą Lavariniego w dwóch ostatnich edycjach zdobyła brązowe medale. Aspiracje przed finałową rywalizacją w Atlas Arenie są także wysokie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Turniej w Łodzi zaczynamy z takimi samym celem jak dwa poprzednie, czyli chęcią wygrywania i zajęcia jak najwyższego miejsca. Dwa poprzednie lata w Lidze Narodów były dla nas bardzo udane, a brązowe medale to nasz duży sukces. Tym bardziej, że sięgnęliśmy po nie w dobrym stylu. Fajnie byłoby to powtórzyć i znów być na podium – powiedziała liderka zespołu Magdalena Stysiak podczas konferencji prasowej.
Mecz z Chinkami rozpocznie się o godz. 20, a trzy i pół godziny wcześniej na parkiet wyjdą siatkarki Włoch i Stanów Zjednoczonych. Zwycięzcy tych spotkań spotkają się w sobotnim półfinale. To właśnie reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego wydaje się być głównym kandydatem do zwycięstwa, bowiem w tych rozgrywkach nie doznała jeszcze porażki.
Reklama
W czwartkowych ćwierćfinałach Japonia zmierzy się z Turcją (16.30), a Brazylia z Niemcami (20.00).
Mecz o brązowy medal i finał zaplanowano na niedzielę.(PAP)
lic/ bap/ cegl/